error
Nowe zdjecia w galerii
Jestes tutaj: Strona glówna -> News: Pamięć o Wrześniu 1939
Pamięć o Wrześniu 1939

We wrześniu czcimy pamięć naszych rodaków, których 77 lat temu spotkało największe w dziejach nieszczęście – brutalna inwazja dwóch największych mocarstw świata i 6 lat straszliwej okupacji, której następstwa trwały jeszcze 44 lata.

W 1939 roku połączone siły Polski, Francji i Anglii były teoretycznie silniejsze niż armia III Rzeszy  i można było nie przejmować się nerwowymi okrzykami gadatliwego dyktatora z Berlina. Kiedy zaczęła się wojna, Polska była zdecydowana bronić swej suwerenności za wszelką cenę, miała przecież sojuszników. Okazało się jednak że sojusznikom nie podobało się jedno – to, jaka partia sprawuje władzę w Warszawie.  Nie chcieli takiej RP pomagać. Polityka to przede wszystkim kontakty i układy przywódców. Francuzi stawiali na kogoś innego w Polsce, za „Sanację”  nie chcieli nadstawiać głowy.  Dla tej innej polskiej formacji zrobili wkrótce dużo – odtworzyli polski rząd i polskie wojsko (z gen. Sikorskim na czele) u siebie, we Francji, wymuszając nawet na Rumunach, Węgrach i Włochach przepuszczanie Polaków opuszczających Ojczyznę.  Ale to już była inna formacja polityczna, demokratyczna, antysanacyjna.  Przedwojenny polski rząd nie zdołał przedostać się do Francji, został w Rumunii, u swojego przedwojennego sojusznika.

Jak wyglądały polskie plany wojenne?  Polskie wojsko miało przez dwa tygodnie odpierać ataki Niemców, z zachodniej części Polski cofać się powoli na wschód, a gdy w trzecim tygodniu wojny Francuzi uderzą na Niemcy od zachodu – przejść do kontrnatarcia i zatrzymać się dopiero w Berlinie.  Berlin miał być nasz.

Hitler wiedział że Polska ma sojusz z Francją i Anglią, postawił  więc Wehrmachtowi zadanie – rozbić Wojsko Polskie na zachodzie i w centrum Polski, żeby nie zdołało się wycofać na wschód Polski, i tak szybko żeby Francuzi zrezygnowali z włączania się w konflikt, widząc upadek Polski.

Wojsko Polskie zgodnie z planami wycofywało się przez silniejszym agresorem.  Dwie rezerwowe armie polskie („Poznań” – w Wielkopolsce i „Prusy” – między Piotrkowem i Radomiem) miały uderzyć znienacka na Niemców prących w kierunku Warszawy. Armia „Poznań” podjęła bitwę między Łodzią i Warszawą („bitwa nad Bzurą”) natomiast armia „Prusy” w rejonie Piotrkowa została szybko rozbita.  Pozostało po niej sporo sprzętu, broni, i żołnierzy którzy rozpierzchli się po okolicach.  To dlatego za dwa miesiące tu się zacznie tworzyć polska partyzantka, to tu zacznie swój oddział budować „Hubal”.

„Bitwa nad Bzurą” sprawiła że Niemcy musieli cztery ze swoich armii zatrzymać pod Łodzią, a w tym czasie Wojsko Polskie bez przeszkód wycofywało się na wschód, gdzie Niemcy mieli marne szanse podjąć walkę, 600 km od swoich granic, na terenie gdzie ich pojazdy nie dałyby rady się poruszać.  W tym momencie Francuzi mogliby spokojnie zaatakować III Rzeszę, bo i mieli chęć na to.  Wojna mogła nie być przegrana. 

Niestety, to nie Francuzi zaatakowali Niemców tylko Rosjanie - Polskę.  17 września 1939 r.  dobili nasz kraj i spowodowali że wojna musiała ciągnąć się jeszcze 6 długich lat.  Do niewoli wzięli dwieście tysięcy Polaków, z czego dwadzieścia tysięcy oficerów wywieźli daleko na wschód i niemal wszystkich z nienawiścią zamordowali  (Katyń, 1940).

Dziś zarzucają Polakom, że Polska nie chciała w 1939 współpracować z nimi (!)  przeciwko III Rzeszy, a  sami jakoś nie podjęli współpracy z Francją – Anglią tylko właśnie z Niemcami. 

Nasze polskie rocznice wrześniowe, mimo iż odległe już w czasie, uczą nas bardzo dużo -  że dobór sojuszników nigdy nie jest pewien, a sami jesteśmy za słabi żeby oprzeć się zgrai, jeśli dwa z czterech europejskich mocarstw (naszych sąsiadów) zawrą jakiś deal.  Warto aby byli po przeciwnych stronach.  Warto aby Rosja nie była związana z Europą (tylko z sobą samą, tak jak zazwyczaj lubi) a Niemcy – aby były w sojuszu z Francją a nie … Rosją.

My, w ramach pamięci o Wrześniu ’39 złożyliśmy kwiaty pod naszym drzewickim pomnikiem ofiar II wojny światowej (żeby nie gubić z pamięci nieprzyjemnych celów do których zawsze dążą nacjonaliści), a 17 września mieliśmy w szkole krótki apel przypominający o „braterskim” pojawieniu się Rosjan, którzy uwielbiają nas „wyzwalać” i „brać pod swoją opiekę”.

Data dodania: 2016-09-20